Kimkolwiek jesteś, jesteś tu?
Wsłuchuję się w cichy szept swojego serca. Ono znów zaczyna do czegoś bić. A może do kogoś...? Nie, jednak nie do kogoś, tylko do czegoś. Do czego?
Do tchnienia lasu?
Do szeleszczącego śmiechu książkowych kartek?
Do roztańczonego lotu ogniskowych iskier?
Może do tego wszystkiego, może do czegoś innego. Ale jednak coś się z nim dzieje.
Na twarzy pojawia się niepewny uśmiech, a ciało powoli wypełnia chęć (potrzeba) rysowania.
Na twarzy pojawia się niepewny uśmiech, a ciało powoli wypełnia chęć (potrzeba) rysowania.
Mrok kusi mą duszę czystą
Pragnie otulić ją cieniem
Uwieść myślą przejrzystą
I okryć westchnieniem