czwartek, 2 maja 2013

Przygnębienie i książki


Dopadł mnie bardzo przygnębiający nastrój. Czuję jakby moje małe serce okrywało się lodowym pancerzem, chłód unieruchamia je. Już nie bije, nie ma dla kogo. 
Jest coś co poprawia mi podły humor, chociaż na niedużą chwilę. Są to zakupy. Gdy jest mi źle, zachodzę do księgarni, wybieram książkę i ją kupuję. Wtedy się uśmiecham, przez chwilę jestem szczęśliwa. 
Na zdjęciu są dwie książki, które kupiłam podczas przypływu smutku i chłodu. Urzekło mnie piękno ich okładek, mają w sobie coś, co przyciąga spojrzenie. Życie Pi - Yann Martel i Światło między oceanami - M. L. Stedman. Niedługo zacznę je czytać, być może odsuną ode mnie przygnębienie. 

5 komentarzy:

  1. A mi wczoraj się zebrało i musiałam się pocieszać czekoladą, of kors ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, czekolada... tak dawno żadnej nie pochłaniałam. Może dlatego, że moja ulubiona czekolada mnie zawiodła. Nie ma takiego smaku jak kiedyś, teraz brakuje jej tego czegoś, już nie urzeka mnie smakiem.

      Usuń
  2. Książki lekarstwem na chandre :) Też się wspomagam takimi zakupami w ciężkich chwilach :D Nie mam gdzie już tych książek trzymać. To chyba świadczy o tym, ze cierpię nie przewlekłą depresję ;) Głowa do góry :) I miłego czytania. Egzemplarz "Życia Pi" i mnie się marzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie mam już miejsca na książki. Musze zmajstrować jakąś półkę. Dziękuję, czytanie na pewno będzie miłe :)

      Usuń
  3. "Światło między oceanami" - sama sięgnęłabym po tę książkę, okładka zachęca.

    OdpowiedzUsuń